Grudzień wydaje się być najbardziej niewdzięcznym czasem w roku dla osób na diecie – może porównywalnie do urlopu wakacyjnego. Kojarzy się z potrzebą podejmowania trudnych decyzji i wprowadzania wyrzeczeń w czasie, kiedy każda komórka naszego ciała podpowiada nam, że zupełnie nie mamy na nie ochoty. Co jest lepsze? Trzymanie rygoru przez cały świąteczny czas, czy podjęcie kolejnej próby od pierwszego stycznia?
Dlaczego świąteczny czas jest tak problematyczny?
Często wydaje się nam, że utrzymanie zdrowia i wymarzonej sylwetki zależy od kontroli nad dietą i doprowadzenia do perfekcji sztuki świadomego powstrzymywania się od pokus. Niestety sprawa nie jest taka prosta.
Po pierwsze, z silnej woli nie da się czerpać jak ze studni bez dna. Każdy ma jej ograniczoną ilość. Jeśli bliska osoba podsunie Wam kawałek świątecznego sernika pod nos, za pierwszym razem może i podziękujecie. Jeśli jednak ta osoba wykaże się tak często spotykanym uporem i przez piętnaście minut będzie Wam go proponować, szanse że „pękniecie”, stają się o wiele większe.
Druga sprawa, to fakt, że jedzenie nie jest jedynie czynnością, która ma nam zapewnić odpowiednią podaż „makro” i „mikro”. Jedzenie ma też wymiar społeczny. Ułatwia budowanie więzi, z jego pomocą wyraża się emocje i pokazuje przywiązanie do tradycji.
Czy nam się to podoba, czy nie, świąteczne uczty, tradycyjne biesiady i wystawne wesela będą nam towarzyszyły przez całe życie. Jeśli chcemy utrzymać na dłużej nawyki i efekty, nad którymi pracujemy obecnie, warto nauczyć się racjonalnego podejścia do jedzenia w takich sytuacjach. Ostatecznie kto chciałby żyć życiem niekończących się wyrzeczeń?
Naucz się odpuszczać z zasadami
Po pierwsze, zdajmy sobie w końcu sprawę z tego, że Święta nie trwają przez cały grudzień, a dosłownie kilka dni. Patrząc z perspektywy roku, a nawet miesiąca, te dwa-trzy dni, przebyte w atmosferze ciągłej biesiady, nie będą miały takiego wpływu na efektywność planu dietetycznego, jak to się nam może wydawać. Zaoszczędzimy sobie natomiast frustracji i poczucia, że wymarzone efekty wymagają ciągłych wyrzeczeń.
Jak jeść z głową w Święta? Jak odpuścić, ale… nie do końca?
- Wyznacz konkretną liczbę świątecznych dni albo posiłków, które są dla Ciebie ważne i których nie chcesz spędzać na przeliczaniu każdej porcji pierogów na kalorie. Takie zaplanowane, świadome działanie pozbawi Cię zbędnych wyrzutów sumienia i zabezpieczy przed przeciąganiem przerwy w diecie. Pamiętaj, że dwa dni świątecznego jedzenia nie wpłyną na efektywność Twojej diety, ale tydzień już może.
- W trakcie świątecznego „odpustu” kieruj się zdrowym rozsądkiem. Jedz to, na co masz ochotę, ale nie przejadaj się. Po prostu słuchaj swojego ciała i jedz do poczucia sytości. Ostatecznie, czy perspektywa kilkudniowego uczucia przejedzenia jest faktycznie taka kusząca?
- Ustal jasny plan, co zrobisz, po zakończeniu okresu świętowania. Zawczasu pomyśl, co zjesz pierwszego dnia, po przerwie od diety. Takie przygotowanie się do powrotu do wypracowanych nawyków, zabezpieczy Cię przed pokusą odwlekania tej chwili i zminimalizuje ryzyko, że kilkudniowe odstępstwo przyczyni się do zakończenia diety i machnięcia na nią ręką.
Zdrowe nawyki na piątkę z plusem
Oprócz racjonalnego podejścia do świątecznego jedzenia, warto zadbać też o jakość serwowanych potraw. Tradycyjne, wigilijne posiłki można bez problemu przygotować w lżejszej, zdrowszej formie. Na początek wystarczy używać mniejszej ilości lanego tłuszczu lub podmienić cukier na słodzik naturalnego pochodzenia.
Nie zapominajcie też o ruchu. Zamiast przysypiać z rodziną na kanapie po zbyt obfitym posiłku, wyjdźcie na spacer. Wasz organizm będzie Wam za to wdzięczny.
Podsumowując…
O zdrowy styl życia warto dbać codziennie, bez wyjątków. Jednak w Święta priorytetem powinna być atmosfera, kontakt z najbliższymi i przyjemnie spędzony czas. Warto uczyć się racjonalnego podejścia do jedzenia w takich chwilach, a Wigilia już nigdy nie będzie się jawić jako zagrożenie dla zdrowej diety i sylwetki.